Siły zbrojne USA opublikowały nowe zdjęcia ataku na japoński tankowiec w Zatoce Omańskiej. Mają one pokazywać, jak irańscy Strażnicy Rewolucji usuwają minę, która nie wybuchła. Stany Zjednoczone zapowiedziały też, że wyślą tysiąc dodatkowych żołnierzy na Bliski Wschód.

Japoński tankowiec Kokuka Courageous, a także druga tego rodzaju jednostka - norweski Front Altair, zostały zaatakowane 13 czerwca w Zatoce Omańskiej, w rejonie strategicznej Cieśniny Ormuz. Statki zostały uszkodzone, a ich załogi ewakuowano.

Stany Zjednoczone natychmiast obarczyły odpowiedzialnością za ataki Iran. Władze tego kraju kategorycznie temu zaprzeczają.

Cieśnina Ormuz to najważniejsza trasa transportu ropy naftowej z Zatoki Perskiej - transportowana jest przez nią jest około jedna piąta światowego zużycia tego surowca.

"Wnioskując z nagrań wideo, a także biorąc pod uwagę zasoby i doświadczenie niezbędne do szybkiego usunięcia miny, która nie wybuchła, Iran jest odpowiedzialny za atak"- głosi oświadczenie Centralnego Dowództwa sił zbrojnych USA.

Wkrótce po opublikowaniu zdjęć p.o. sekretarza obrony Patrick Shanahan zapowiedział, że USA wyślą 1000 dodatkowych żołnierzy na Bliski Wschód w "celach obronnych". Powołał się przy tym na zagrożenie ze strony Iranu.

Posunięcie to ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa i zdrowia naszego personelu wojskowego rozmieszczonego w tym rejonie i ochronę naszych interesów narodowych - powiedział Shanahan. Dodał, że "Stany Zjednoczone nie dążą do zaangażowania się w konflikt z Iranem".

Podkreślił, że "ostatnie irańskie ataki potwierdziły wiarygodne i pewne dane wywiadowcze, jakie otrzymaliśmy na temat wrogich działań sił irańskich i kontrolowanych przez nie ugrupowań, które zagrażają personelowi USA i ich interesom w całym regionie".

Shanahan nie sprecyzował, gdzie zostaną rozmieszczeni dodatkowi żołnierze.

W końcu maja Pentagon poinformował o wysłaniu na Bliski Wschód 1500 żołnierzy USA.

Ponad rok temu prezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 r. przewidującego stopniowe łagodzenie sankcji wobec tego kraju w zamian za redukcję irańskiego programu nuklearnego.

Porozumienia nadal przestrzegają europejscy sojusznicy USA. Jednak w poniedziałek Iran zapowiedział, że w ciągu dziesięciu dni przekroczy limity zapasów nisko wzbogaconego uranu, ustalone w tym porozumieniu, co - jak zauważają eksperci - praktycznie równa się jego zerwaniu.

W maju Iran zawiesił przestrzeganie niektórych zobowiązań wynikających z porozumienia, co było reakcją na wypowiedzenie umowy przez Stany Zjednoczone i późniejsze przywrócenie przez nie sankcji gospodarczych.

Iran zapowiedział w maju, że jeśli pozostałe strony umowy nie podejmą kroków chroniących jego gospodarkę przed skutkami amerykańskich sankcji, to w ciągu 60 dni wznowi wzbogacanie uranu.