Uzbrojeni napastnicy uprowadzili w Delcie Nigru, na południu Nigerii, czterech Amerykanów, pracowników sektora naftowego – poinformowały źródła w nigeryjskich służbach bezpieczeństwa.

Do porwania doszło na morzu, niedaleko należącego do amerykańskiej kompanii naftowej Chevron terminalu przeładunkowego Escravos. Porywacze weszli na barkę, z której układano rurociągi.

Za większość porwań i ataków na instalacje wydobywcze na południu Nigerii odpowiada Ruch na Rzecz Wyzwolenia Delty Nigru (MEND). Domaga się on większej autonomii dla tej prowincji, będącej największym zagłębiem naftowym w Afryce. MEND groził niedawno dalszymi podobnymi akcjami, których celem mają być urządzenia naftowe obcych firm działających na terenie Delty.

W ciągu ostatniego roku w Delcie Nigru uprowadzono około 100 obcokrajowców – pracowników działających tam spółek naftowych. W ubiegłym tygodniu na krótko w rękach porywaczy znalazło się także dwóch Polaków zatrudnionych przez włoski koncern naftowy ENI. Uwolniono ich po kilku godzinach.

We wtorek bojownicy MEND wysadzili w regionie trzy ropociągi, zmuszając ENI do wstrzymania przepływu około 150 tysięcy baryłek surowca dziennie przez terminal eksportowy Brass. Niepokoje i ataki na placówki naftowe w Delcie Nigru doprowadziły już do ograniczenia o jednej czwartej wydobycia ropy w Nigerii. W obawie przed atakami kraj opuściły tysiące zagranicznych pracowników sektora wydobywczego.