Kadłub wycieczkowca Costa Concordia rdzewieje, a dziób jest coraz bliżej dna. Te niepokojące informacje podano po oględzinach wraku jednostki dokonanych półtora roku po katastrofie u wybrzeży włoskiej wyspy Giglio.

Płetwonurkowie uczestniczący w inspekcji stwierdzili, że stan wraku systematycznie się pogarsza. Oprócz postępującej korozji, do której przyczyniły się fragmenty skał wbite w kadłub, stwierdzili także osiadanie jednostki.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy rozpocznie się operacja podnoszenia wraku wycieczkowca. Włoska Obrona Cywilna nie wyklucza, że nie uda się tego zrobić do końca lata i wrak może pozostać na miejscu do przyszłego roku.

Stan Costy Concordii nie budzi zaniepokojenia konsorcjum Titan Micoperi, któremu powierzono zadanie podniesienia jednostki. Przedstawiciele firmy zapewniają,  że obecna deformacja mieści się w przewidzianych normach.

13 stycznia 2012 roku wielki wycieczkowiec z ponad 4 tysiącami osób na pokładzie wpadł na podmorskie skały u wybrzeży wyspy Giglio. W kadłubie powstała wyrwa długości kilkudziesięciu metrów. Jednostka nabrała wody, a potem przewróciła się na bok. W katastrofie zginęły 32 osoby. Ciał dwóch z nich nie odnaleziono.