Niemiecki rząd przyjął plan największej w historii RFN reformy sił zbrojnych. Zakłada ona znaczną redukcję liczebności Bundeswehry, a także lepsze jej dostosowanie do współczesnych zadań, związanych m.in. z udziałem w misjach poza granicami Niemiec.

Niemiecka armia ma wkrótce liczyć maksymalnie 185 tysięcy żołnierzy, zamiast obecnych 220 tysięcy. Z tego jedynie 15 tysięcy mają stanowić ochotnicy, którzy zdecydują się na odbycie służby wojskowej, trwającej od 12 do 23 miesięcy.

Pierwszym, zrealizowanym już etapem reformy niemieckich sił zbrojnych było zawieszenie powszechnego obowiązku służby wojskowej od 1 lipca tego roku. Jak przyznał minister obrony Thomas de Maiziere, na razie zainteresowanie młodych ludzi dobrowolnym wstępowaniem do wojska jest niewielkie. Dlatego szacuje on, że w najbliższych latach w Bundeswehrze służyć będzie tylko około pięciu tysięcy ochotników.

Resort obrony przyznaje w projekcie reformy, że "bezpośredni konwencjonalny atak na terytorium Niemiec stał się nieprawdopodobny", dlatego można ograniczyć liczbę żołnierzy, których wyłącznym zadaniem jest obrona na wypadek tego typu ataku. Z kolei na potrzeby misji zagranicznych do dyspozycji będzie wkrótce 10 tysięcy żołnierzy, zamiast obecnych 7 tysięcy.

Plany ministra de Maiziere'a przewidują również cięcia w administracji. Liczba cywilnych pracowników Bundeswehry zostanie ograniczona o 20 tysięcy - do 55 tysięcy. W samym ministerstwie obrony pozostać ma jedynie 2000 zamiast obecnych 3500 pracowników.

Reforma niemieckich sił zbrojnych jest jedną z konsekwencji programu oszczędności, który w zeszłym roku przyjął rząd w Berlinie. Program zakładał, że do 2015 r. Bundeswehra miała zredukować wydatki o 8,3 mld euro. Ze względu na lepszą, niż oczekiwano, sytuację finansów państwa w przyszłorocznym budżecie cięcia te mogą być jednak znacznie mniejsze.