Sąd w Dreźnie skazał na 9,5 roku więzienia Syryjczyka, który w sierpniu 2018 roku zabił nożem mieszkańca Chemnitz. Po tej tragedii w mieście doszło do wielotysięcznych antyrządowych demonstracji i zamieszek.

Tragedia rozegrała się na miejskim festynie, na którym doszło do kłótni i bójki między mężczyznami. 24-letni Syryjczyk Alaa S. wspólnie z poszukiwanym obecnie międzynarodowym listem gończym Irakijczykiem Farhadem A. dodatkowo ciężko ranili wówczas dwie inne osoby. Prokuratura domagała się dla oskarżonego 10 lat więzienia. Obrońcy - uniewinnienia.

Po zabójstwie 35-letniego Niemca doszło w Chemnitz do wielotysięcznych demonstracji organizowanych m.in. przez narodowo-konserwatywne ugrupowanie Alternatywa dla Niemiec (AfD) i stowarzyszenie kibiców lokalnego klubu piłkarskiego. Oprócz zwykłych obywateli brali w nich też udział członkowie organizacji neonazistowskich. W starciach z lewicowymi kontrdemonstrantami rannych zostało kilkadziesiąt osób.

Wydarzenia w Chemnitz przez kilka tygodni były politycznym tematem nr 1 w RFN. Dla AfD i prawicowych ugrupowań pozaparlamentarnych były one dowodem, że rząd nie panuje nad sytuacją w państwie, nie jest w stanie skutecznie chronić obywateli, a polityka migracyjna kanclerz Angeli Merkel stanowi zagrożenie dla Niemiec.