Niemieckie służby bezpieczeństwa śledzą wątek przemytu substancji radioaktywnych w związku ze śmiercią Aleksandra Litwienienki w Londynie. Ślad polonu 210 odnaleziono w Hamburgu - w mieszkaniach należących do rosyjskiego biznesmena Dmitrija Kowtuna i jego rodziny.

Może okazać się, że śmierć Litwinienki to nie tylko sprawa czysto polityczna, ale kryminalna. Być może w tym przypadku mamy do czynienia z mafią, która zajmowała się przemytem materiałów radioaktywnych.

Kowtun w wywiadzie telefonicznym dla stacji Spiegel TV przyznał, że z Litwinienką spotkał się już w połowie października. Dlaczego wtedy były rosyjski agent nie został otruty? – pytają niemieckie media. Kowtun po spotkaniu pojechał do Moskwy, potem do Hamburga i w końcu ponownie udał się do Londynu, by 1 listopada spotkać się już po raz drugi z Litwinienką.

Służby bezpieczeństwa sprawdzają, czy faktycznie Niemcy mogą być krajem tranzytowym w przemycie między innymi polonu. Do tej pory nie stwierdzono jednak, by radioaktywne substancje pojawiły się na czarnym rynku w Europie Zachodniej.