Pasażerowie niemieckiego pociągu, który na kilka godzin utknął między Hamburgiem a Lubeką, dostaną odszkodowania. Skład był nieogrzewany, w środku nie było też światła. Pociąg stanął w czwartek z powodu awarii trakcji elektrycznej.

Jego obsługa nie udzielała żadnych informacji a cześć pasażerów wpadła w panikę. Ludzie wołali o pomoc, niektórzy próbowali wybijać okna, żeby wydostać się na zewnątrz. Drzwi pociągu były zamknięte, ze względów bezpieczeństwa, jak wyjaśnił później maszynista. Pasażerom udało się je jednak otworzyć i wysiąść. Obok po torach kursowały inne pociągi.

W końcu na miejsce przyjechała policja, wezwana przez telefon przez pasażerów. 150 osób funkcjonariusze zaprowadzili do hali sportowej i remizy strażackiej w miejscowości Tremsbuettel. Kilku pasażerów wymagało pomocy lekarskiej z powodu wychłodzenia.

Kolej zapowiedziała wypłacenie każdemu z pasażerów 250 euro odszkodowania. W czwartek wieczorem, zgodnie z ostrzeżeniami meteorologów, nad Niemcami szalała "Petra" - front atmosferyczny, który przyniósł obfite opady śniegu. Wiele dróg, przez wiele godzin było nieprzejezdnych. W zaspach lub na oblodzonych wzniesieniach utknęło kilkaset ciężarówek.