Maszyniści niemieckich pociągów towarowych rozpoczęli kolejny strajk. We wtorek dołączą do nich maszyniści pociągów pasażerskich. Strajk, ogłoszony przez związek zawodowy maszynistów GDL, ma potrwać do 10 maja.

Ma to być najdłuższy protest pracowniczy w historii niemieckich kolei DB. Przygotowywane są awaryjne rozkłady jazdy, ale - jak podkreśla agencja dpa - pasażerowie muszą się liczyć z odwoływaniem wielu pociągów.

To już ósmy z kolei strajk podczas - trwającego od dziewięciu miesięcy sporu - między kierownictwem niemieckich kolei a związkiem GDL o nowy układ zbiorowy.

GDL podał na swojej stronie internetowej, że kolejna tura negocjacji zakończyła się fiaskiem. Związkowcy odrzucili ofertę pracodawcy podwyżki płac od 1 lipca w dwóch etapach o łącznie 4,7 proc. i jednorazowej wypłaty 1000 euro do końca czerwca. Związek domaga się m.in. podwyżki płac o 5 proc. i skrócenia tygodniowego czasu pracy o godzinę.

Powodem konfliktu jest też rywalizacja pomiędzy GDL, a znacznie większym związkiem zawodowym w branży kolejowej EVG. GDL chce reprezentować wobec DB nie tylko maszynistów, ale i inne grupy zawodowe zatrudnione na kolei, między innymi konduktorów, na co nie zgadza się dyrekcja Deutsche Bahn.

Niemieckie koncerny obawiają się, że strajk na kolei narazi je na straty rzędu pół miliarda euro. Przewodniczący zrzeszenia organizacji pracodawców Ingo Kramer wzywał GDL do "pociągnięcia za hamulec bezpieczeństwa", zarzucając temu związkowi zawodowemu nieodpowiedzialność. Nie wyklucza się m.in. problemów zaopatrzeniowych i w konsekwencji przerw w pracy w przemyśle samochodowym. Z kłopotami liczy się hutnictwo i przemysł chemiczny.

(es)