Sąd rejonowy w Bad Hersfeld w Hesji postanowił powołać biegłego, który ma ocenić, czy para Polaków jest zdolna do wychowywania potomstwa. Łukasz został odebrany małżeństwu dwa dni po porodzie.

Walczymy o to, by sąd powołał polskiego biegłego - mówi adwokat Markus Matuschczyk. Jego zdaniem tylko ekspert znający polską mentalność jest w stanie prawidłowo ocenić predyspozycje wychowawcze rodziców.  

Zaproponowaliśmy osoby znajdujące się na liście konsulatu RP - wyjaśnił prawnik. Według jego oceny decyzja powinna zapaść w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Jeżeli sąd nie zgodzi się na biegłego polskiego, będziemy głośno protestować - zapowiedział Matuschczyk.

Jak podało Polskie Stowarzyszenie Rodzice przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech, funkcjonariusze policji na wniosek Jugendamtu odebrali na początku września 29-letniej matce syna na drugi dzień po urodzeniu. Mały Łukasz został oddane rodzinie zastępczej. Kontakt z rodzicami odbywa się w formie godzinnych spotkań pod nadzorem pracownika Jugendamtu trzy razy w tygodniu.

Zdaniem Jugendamtu ojciec dziecka pozbawiony jest instynktu opiekuńczego, natomiast matka nie poradziła sobie dotychczas z przeżyciami z przeszłości. Według adwokata jej pierwszy mąż, obywatel Niemiec, stosował wobec niej przemoc fizyczną i został z tego powodu skazany na karę pozbawienia wolności. Ich troje dzieci zostało umieszczonych w rodzinach zastępczych. Łukasz jest jej synem z drugiego małżeństwa z 28-letnim Polakiem.
 
W roku ubiegłym Jugendamty podjęły decyzję o odebraniu rodzicom 40 tys. dzieci, najczęściej ze względu na problemy wychowawcze. Większość interwencji dotyczyła rodzin niemieckich.  

Działalność niemieckich Jugendamtów jest krytykowana przez część polityków w Polsce ze względu na kontrowersyjne przypadki odbierania dzieci małżeństwom polsko-niemieckim lub polskim.

Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła w zeszłym roku krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.  

W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.

Jugendamty powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 roku naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego.

(mpw)