Niemiecka gazeta "Sueddeutsche Zeitung" alarmuje, że ​liczba pochodzących z Niemiec zamachowców samobójców walczących w Iraku i Syrii po stronie Państwa Islamskiego rośnie bardzo szybko. Pięć przypadków dokonanych przez nich zamachów uważa się za pewne, kilka jest sprawdzanych.

"SZ" opisuje przypadek 21-latka z Enneretal w Nadrenii Północnej-Westfalii, który w lipcu dokonał samobójczego zamachu w Bagdadzie, zabijając 54 osoby.

Niemieckie media powołują się na zeznania aresztowanego wysokiego rangą funkcjonariusza Państwa Islamskiego, który twierdzi, że zawiózł na miejsce zamachu Niemca pochodzenia arabskiego. Jak zeznał, w kwaterze w Faludży, skąd odbierał zamachowca, na udział w akcji czekało trzech innych Niemców.

Zdaniem niemieckich służb specjalnych pięć przypadków dokonania samobójczych zamachów przez osoby pochodzące z Niemiec można uznać za pewne. Trzy lub cztery takie przypadki są obecnie sprawdzane.

Państwo Islamskie z powodów propagandowych świadomie rekrutuje obecnie zamachowców w krajach europejskich. Od początku marca liczba zamachów z udziałem osób z Europy wzrosła czterokrotnie. Samobójcy ci są zwykle brutalniejsi od Arabów - powiedział rzecznik irackich sił zbrojnych Kasem Atta.

Zdaniem niemieckiego ministra spraw wewnętrznych Thomasa de Maiziere'a wyjazdy obywateli Niemiec do Iraku i Syrii w celu dokonania zamachów samobójczych osiągnęły "nowy wymiar". Nie godzimy się na eksport terroryzmu, musimy zatrzymać tę falę - powiedział szef MSW. Służby specjalne szacują, że około 400 Niemców walczy po stronie Państwa Islamskiego.

(abs)