Oskarżony o zbrodnie wojenne John Demjaniuk został deportowany z USA do Niemiec. 89-letni mężczyzna przybył rano do Monachium. Urodzony na Ukrainie Demjaniuk jest podejrzany o współudział w zamordowaniu 29 tysięcy europejskich Żydów w niemieckim obozie zagłady w Sobiborze w 1943 roku.

Po formalnym aresztowaniu były strażnik w hitlerowskich obozach koncentracyjnych ma być przewieziony do więzienia w Stadelheim i przebadany przez lekarza, który stwierdzi, czy stan zdrowia Demjaniuka pozwala na postawienie go przed sądem. Przez ostatnie kilka tygodni Demjaniuk, wspierany przez rodzinę, bronił się przed ekstradycją do Niemiec. Jego syn wielokrotnie powtarzał, że cierpiący na wstępne stadium białaczki ojciec nie przetrzyma procesu, a być może nawet podróży do Niemiec. Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego USA, który jednak w zeszłym tygodniu odmówił rozpatrzenia apelacji Demjaniuka. W poniedziałek został przewieziony ambulansem z domu w Seven Hill do urzędu imigracyjnego w Cleveland, w stanie Ohio (północny- wschód USA), gdzie przejęli go agenci federalni. Następnie wyczarterowanym samolotem przyleciał do Monachium. Na pokładzie maszyny Demjaniukowi towarzyszyli lekarz i pielęgniarz.

Demjaniuk był w czasie II wojny światowej strażnikiem w hitlerowskich obozach koncentracyjnych w Sobiborze, na Majdanku, w Treblince i Flossenbuergu. Dawni więźniowie twierdzą, że nazywano go "Iwanem Groźnym". Podejrzany nie przyznaje się do zarzutów zbrodni nazistowskich, twierdząc, że służył w Armii Czerwonej i dostał się do niewoli niemieckiej w 1942 roku. Po wojnie Demjaniuk trafił do obozu dla uchodźców w Monachium. W 1952 roku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował jako robotnik w fabryce samochodów. Dwukrotnie pozbawiano go obywatelstwa USA. W 1986 roku został wydany Izraelowi w związku z oskarżeniem o udział w zagładzie Żydów. Został skazany na śmierć w procesie dotyczącym czynów, których miał się dopuścić w czasie, gdy był strażnikiem w obozie w Treblince. Jednak Sąd Najwyższy Izraela uchylił ten wyrok, uzasadniając, że nie ma wystarczających dowodów, iż oskarżony był osławionym "Iwanem Groźnym". Demjaniuk wrócił po tym wyroku do Stanów Zjednoczonych. Jest bezpaństwowcem.