Strony internetowe zawierające pornografię dziecięcą będą kasowane - zapowiedziała niemiecka minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger. Do tej pory dostęp do takich witryn był jedynie utrudniony.

Usuwanie zakazanych treści, takich jak pornografia z udziałem dzieci, jest naprawdę słusznym i skutecznym środkiem - powiedziała minister rozgłośni Bayerische Rundfunk. Według Leutheusser-Schnarrenberger współrządzący w Niemczech liberałowie zdołali przekonać do tego chadecki blok CDU/CSU.

Wczoraj wieczorem władze partii koalicyjnych podjęły decyzję o uchyleniu kontrowersyjnej ustawy, przyjętej jeszcze przez poprzedni rząd chadeków i socjaldemokratów, która jedynie utrudniała dostęp do stron internetowych z pornografią dziecięcą. Ustawa przewidywała, że dostawcy usług internetowych będą blokować takie strony, a ich wykaz będzie sporządzany przez Federalny Urząd Kryminalny (BKA). Internauci, którzy trafiliby na blokowane strony, mieli ujrzeć na ekranach komputerów znak drogowy "STOP" bądź inne ostrzeżenie.

Krytycy tych przepisów wskazywali, że są one nieskutecznym środkiem walki z seksualnym wykorzystywaniem dzieci, gdyż blokady łatwo ominąć, a niedozwolone treści i tak pozostają w sieci. Ustawę uznano również za próbę cenzurowania internetu. Ostro sprzeciwiała się jej liberalna FDP. Dlatego pod koniec 2009 r., gdy władzę w Niemczech objęła nowa chadecko-liberalna koalicja, postanowiono zawiesić wdrożenie spornych przepisów i przez rok wypróbować kasowanie stron internetowych, zawierających niedozwolone treści.

Jak powiedział w radiu Deutschlandfunk minister spraw wewnętrznych Hans-Peter Friedrich, okazało się, że rozwiązanie polegające na usuwaniu stron funkcjonuje "całkiem dobrze" i można zrezygnować z blokad.

Nową decyzję koalicji rządzącej z zadowoleniem przyjęły organizacje internautów.