Za niespełna tydzień minie 10. rocznica ataku na World Trade Center. Wielu Amerykanów uważa, że po zamachach podejmowano błędne decyzje. Także te dotyczące rozpoczęcia interwencji zbrojnych. Z jednym z żołnierzy, który dwa lata spędził w Iraku, rozmawiał korespondent RMF FM Paweł Żuchowski.

Nie uważam, że Irak kiedykolwiek zagrażał Ameryce. Czy Saddam Hussain był złym człowiekiem? Tak. Czy powinien odejść? Tak. Jeśli mówią, że wybieramy się do Iraku żeby wyzwolić Irakijczyków, a nie szukać broni masowego rażenia, i nie chodzi o ropę, jeśli mówią, że jedziemy tam, żeby zaprowadzić pokój, żaden z żołnierzy w armii nie powie: nie chcę jechać. Ale nie uważam, że byliśmy tam ze słusznych powodów, uważam, że kosztowało to wiele osób życie oraz miliardy dolarów. Nie uważam też, że w Iraku będzie stabilny rząd. Uważam, że się rozpadnie. I powróci dyktatura. - mówi naszemu korespondentowi jeden z amerykańskich żołnierzy.

Na pytanie o wojnę w Afganistanie odpowiada natomiast: Uważam, że powinniśmy tam być. To miejsce, gdzie była Al-Kaida. Zaatakowali nas, my dopadliśmy niedawno Osamę Bin Ladena. Tak więc uważam, że robimy dobrą robotę w Afganistanie, ale sądzę, że to samo stanie się w Afganistanie, gdy wyjedziemy. I znów beznadziejnie.