W Moskwie aresztowano kolejną osobę podejrzewaną o zdradę i szpiegostwo. Wiadomo tylko, że zatrzymany to Andriej Bielajew, któremu grozi 20 lat kolonii karnej. Tylko w tym roku, w Rosji, 20 osób zostało oskarżonych o zdradę państwa.

Takich spraw jest coraz więcej, a procesy są utajniane. Zapadają na nich wysokie wyroki: najczęściej powyżej 10 lat kolonii karnej. Ofiarami często są uczeni, tak jak 59 letni fizyk  Walerij Sieljanin, który usłyszał wyrok 15 lat za tajemnice rzekomo ujawnione w pracach naukowych. Z kolei były żołnierz GRU - czyli wywiadu wojskowego - został skazany na 14 lat więzienia. Powód? W podaniu o pracę w szwedzkiej ambasadzie ujawnił, czym wcześniej się zajmował.

W lipcu  podejrzanym o zdradę został Władimir Łapygin, 74-letni naukowiec, pracownik Centralnego Naukowo-Doświadczalnego Instytutu Budowy Maszyn. Wiadomo jedynie, że podejrzewa się go o przekazywanie tajnych informacji za granicę. Tylko w tym roku oskarżeni o zdradę zostali: kontroler lotów z lotniska w Soczi, gdzie często ląduje Władimir Putin, Rosjanin z litewskim obywatelstwem, a także były pracownik Moskiewskiego Patriarchatu Prawosławnego.

Nie oznacza to jednak, że są to wszystkie sprawy o zdradę i szpiegostwo w Rosji. Władze nie informują o wielu przypadkach, aby uniknąć rozgłosu. To, co wychodzi na jaw, to informacje pochodzące od obrońców praw człowieka działających w Rosji. Nawet adwokaci biorący udział w podobnych procesach muszą milczeć.