Australijska nauczycielka, która kazała swoim uczniom w liceum zaplanować zamach terrorystyczny z jak największą liczbą ofiar, nie chciała propagować terroryzmu - zapewnił wicedyrektor szkoły. Uczniowie 10. klasy w stanie Zachodnia Australia dostali w ubiegłym tygodniu takie zadanie na zajęciach ze współczesnych konfliktów i terroryzmu.

Nauczycielka kazała uczniom wyobrazić sobie, że są terrorystami, którzy chcą przekazać komunikat polityczny poprzez użycie środka chemicznego lub biologicznego wobec nie podejrzewającej niczego społeczności australijskiej. W ramach zadania należało wybrać najlepszy moment na zamach, uzasadnić dobór ofiar i opisać skutki użycia substancji dla ciała ludzkiego. Waszym celem jest zabicie jak największej liczby niewinnych cywilów, aby przekazać wasz komunikat - napisano w zadaniu.

Dyrektor Terry Martino powiedział, że wycofał to zadanie, gdy tylko o nim usłyszał. Nauczycielka, która jest stosunkowo niedoświadczona, podjęła w dobrej wierze niefortunną próbę zaangażowania uczniów w zadanie na temat współczesnego konfliktu, by pokazać im, jak przekonania i wyznawane wartości wpływają na zachowanie i motywacje jednostek - powiedział Martino. Jak podkreślił, kobieta wyraziła skruchę.