Co najmniej o trzy dni został odłożony start promu kosmicznego Endeavour. Powodem był problem techniczny. Wahadłowiec miał wystartować w swoją ostatnią, 16-dniową podróż na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) w piątek o godzinie 21:47 czasu polskiego.

Odpalenie rakiety wynoszącej prom kosmiczny na orbitę odroczono z powodu defektu jednej z trzech tzw. pomocniczych jednostek mocy (APU), które zaopatrują w energię regulatory prędkości, elewony (sterolotki) i podwozie wahadłowca. Bez prawidłowo funkcjonujących APU statek nie mógłby bezpiecznie wylądować.

W czasie zaplanowanej na 16 dni misji Endeavour ma dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Start wahadłowca cieszy się szczególnym zainteresowaniem, ponieważ będzie to jego ostatnia misja. Endeavour będzie też przedostatnim wahadłowcem z całej floty, który poszybuje na orbitę okołoziemską.

Ostatnią będzie wyprawa promu Atlantis, który ma wylecieć w kosmos w czerwcu. Zakończy ona program lotów starzejących się wahadłowców. Amerykańscy astronauci udający się na ISS będą musieli korzystać z rosyjskich statków Sojuz.

Kapitanem Endeavoura jest Mark Kelly - mąż kongresmenki Gabrielle Giffords, ciężko rannej w w styczniowym zamachu w Tuscon w stanie Arizona. Giffords, która została postrzelona głowę, wciąż przechodzi rehabilitację w szpitalu. Na Florydę przyjechała specjalnie, by obserwować start wahadłowca. Nie wiadomo jeszcze, czy zostanie tam dłużej, do czasu naprawienia usterki.

Swój przyjazd na start wahadłowca zapowiedział także prezydent Barack Obama. Według NASA, misja Endeavoura ma wielkie naukowe znaczenie, największe od czasu wyprawy w 2009 r. w celu naprawienia teleskopu Hubble'a, krążącego w przestrzeni kosmicznej.

Prom zawiezie na Międzynarodową Stację Kosmiczną m.in. specjalny spektrometr magnetyczny o wartości 2 miliardów dolarów. Ma on badać słuszność teorii Wielkiego Wybuchu na temat powstania Wszechświata.