"Najbliższe wybory prezydenckie we Francji wygra… Władimir Putin!". Tak prowokacyjnie wiele nadsekwańskich mediów komentuje spodziewany w połowie przyszłego roku zwrot francuskiej polityki wobec Rosji o 180 stopni.

"Najbliższe wybory prezydenckie we Francji wygra… Władimir Putin!". Tak prowokacyjnie wiele nadsekwańskich mediów komentuje spodziewany w połowie przyszłego roku zwrot francuskiej polityki wobec Rosji o 180 stopni.
Mural przedstawiający Władimira Putina i Donalda Trumpa (zdj. ilustracyjne) /ROMAN PILIPEY /PAP/EPA

Według sondaży w drugiej turze przyszłorocznych wyborów prezydenckich we Francji stanie w szranki były konserwatywny premier Francois Fillon i szefowa skrajnej prawicy Marine Le Pen. Oboje są zagorzałymi zwolennikami zbliżenia z Rosją.

Zdecydowany faworyt wyborów, Francois Fillon, zna osobiście Putina i nie kryje, że darzy go sympatią. Nałożenie sankcji na Rosję było według niego bezsensowne. Potencjalny następca Francois Hollande’a krytykuje też decyzje o budowie w Polsce tarczy antyrakietowej. Jego zwycięstwo może według wielu obserwatorów być więc niekorzystne dla naszego kraju.

Fillon zapewnia, że Rosja z jednej strony nie stanowi żadnego zagrożenia dla krajów europejskich, a z drugiej - że jest niezbędnym sojusznikiem w walce z islamskim terroryzmem.

(j.)