Polska miałaby poważne szanse na przewodnictwo bardzo ważnej i prestiżowej komisji spraw zagranicznych w Parlamencie Europejskim. Jak jednak nieoficjalnie dowiedziała się brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, premier Donald Tusk zdecydował inaczej. Nasz kraj nie będzie zabiegał o szefostwo komisji. Dlaczego? Potrzebna była nagroda pocieszenia dla Danuty Hübner.

Hübner traci posadę unijnego komisarza, ponieważ zdecydowała się wybrać mandat posła do europarlamentu. Jak nieoficjalnie dowiedziała się nasza korespondentka, nagrodą pocieszenia dla niej będzie objęcie szefostwa komisji ds. regionalnych w PE. Funkcja jest wyraźnie dopasowana do zainteresowań byłej komisarz, ale niestety drugo-, a nawet trzeciorzędna w hierarchii Parlamentu Europejskiego. Tymczasem Polska, w sytuacji gdy Jerzy Buzek będzie przewodniczącym PE, może mieć tylko jednego szefa komisji.

Nasza korespondentka dowiedziała się również, że nawet Niemcy poparliby polskiego kandydata na szefa komisji spraw zagranicznych. Elmar Broek, czołowy polityk niemieckiej CDU, stwierdził w rozmowie z nią, że tym razem niemieckie zainteresowania idą w innym kierunku. Oznacza to, że Berlin bez problemu zgodziłby się, aby Polak objął tę funkcję.

W zakończonej kadencji europarlamentu szefem komisji spraw zagranicznych był Jacek Saryusz-Wolski.

Pierwsze kroki w Brukseli stawiają tymczasem wybrani w niedawnych wyborach europosłowie. Nasza korespondentka rozmawiała ze zdezorientowanymi jeszcze eurodeputowanymi Pawłem Zalewskim, Jolantą Hibner i Danutą Jazłowiecką: