Co najmniej dziewięć osób uznano za zaginione po nagłej erupcji wulkanu na niewielkiej wyspie u wybrzeży Jemenu. Z pomocą ofiarom kataklizmu pospieszył kanadyjski okręt, znajdujący się na wodach Zatoki Adeńskiej.

Wulkan uaktywnił się na małej wyspie Jazirt Mount al-Tair, położonej około 140 kilometrów od jemeńskich wybrzeży. Z krateru wulkanu wyrzucany jest słup lawy o wysokości kilkuset metrów.

Na prośbę władz jemeńskich kanadyjska jednostka HMCS Toronto prowadzi na miejscu akcję ratowniczą, poszukując ofiar erupcji. Z kanadyjskich relacji wynika, że mająca długość około dwu kilometrów wyspa jest cała pokryta popiołami i lawą, spływającą do morza.

Na wyspie nie ma stałych osiedli - znajdują się tu instalacje wojskowe.

W momencie wybuchu w rejonie znajdowały się okręty państw NATO, płynące w kierunku Kanału Sueskiego.