Co najmniej cztery osoby zginęły, a dwie uznano za zaginione w wyniku szalejącego nad Japonią tajfunu "Roke". Żywioł wymusił już ewakuację 6 tys. osób i pozbawił prądu prawie 9 tys. gospodarstw. Ponad milionowi ludzi władze zaleciły opuszczenie domów na wszelki wypadek

Nad ranem czasu polskiego "Roke" znajdował się w pobliżu Półwyspu Kii, w południowej części japońskiej wyspy Honsiu. Przesuwał się w kierunku północno-wschodnim, niosąc ze sobą ulewne deszcze i wiatr wiejący z prędkością nawet 216 kilometrów na godzinę.

Meteorolodzy spodziewają się, że przed południem "Roke" dotrze nad Tokio, a około godz.14 naszego czasu nad prowincję Fukushima, gdzie znajduje się elektrownia atomowa Fukushima Daiichi, poważnie uszkodzona przez katastrofalne trzęsienie ziemi i fale tsunami 11 marca.

Według publicznej telewizji NHK, z powodu tajfunu odwołano prawie 300 lotów krajowych, zawieszono również kursowanie wielu pociągów.

"Roke" to już drugi tajfun, który nawiedza Japonię w ciągu ostatnich kilku tygodni. Szalejący na początku miesiąca "Talas" pozostawił po sobie około 100 zabitych i zaginionych oraz straty materialne wyceniane na ponad 53 mln jenów.