Dziś rano z lotniska w Kairze odleciało do europejskich miast co najmniej 18 samolotów z cudzoziemcami i Egipcjanami na pokładzie. Pasażerowie twierdzą, że w porcie lotniczym, w którym utknęło ponad 4,5 tys. osób, panuje zamęt.

Dziś w Kairze wylądował także samolot LOT-u, który zabierze Polaków chcących wrócić do kraju. Zdaniem pasażerów, na lotnisku w egipskiej stolicy brakuje personelu i informacji o lotach, kończą się zapasy jedzenia, a niektórzy policjanci żądają łapówek przed wpuszczeniem ludzi na pokład samolotów. Dziś rano na pokładzie co najmniej 18 wyczarterowanych samolotów, z Kairu wyleciało ponad 1,5 tys. osób - powiedział agencji AP anonimowy pracownik lotniska. Anulowanych zostało 75 procent lotów państwowego przewoźnika Egypt Air, któremu z powodu godziny policyjnej, obowiązującej od godz. 15 do godz. 8 rano, brakuje personelu.

Świadkowie twierdzą, że nawet posiadanie biletu nie gwarantuje wejścia na pokład. Ludzie z biletami mieli problem z dostaniem się do samolotu, bo na lotnisku w Kairze panuje istny chaos - powiedział kanadyjski turysta po wylądowaniu na niemieckim lotnisku we Frankfurcie. Terminale pełne są panikujących ludzi. Personel naziemny znika, a w poczekalni przed wejściem na pokład musieliśmy zebrać 2 tys. dolarów dla stojącego przy wejściu policjanta. Nie chciał nas wpuścić bez płacenia- dodał turysta.

Eksperci z Center for Asia Pacific Aviation ocenili, że niepokoje trwające w Egipcie i Tunezji mogą mieć głęboki wpływ na lotnictwo cywilne w regionie. 79 przewoźników obsługuje loty do Egiptu, co zdaniem think tanku, mającego siedzibę w Sydney, oznacza, że wraz ze spadkiem liczby turystów i klientów biznesowych tym kryzysem zostanie dotkniętych wiele linii. Najbardziej narażony na straty będzie Egypt Air, który odpowiada za transport 37 procent pasażerów.