Co najmniej 13 osób, w tym kilkumiesięczne niemowlę, zginęło w wyniku wybuchu wulkanu Merapi, leżącego w środkowej części Jawy. Wyrzucane przez wulkan gorące pyły spowodowały obrażenia u kilkudziesięciu osób.

Około godziny 18 lokalnego czasu (ok. godz. 13 czasu polskiego) usłyszeliśmy trzy eksplozje. Wulkan wyrzucał pyły na wysokość 1,5 km, a wzdłuż jego zbocza tworzyły się obłoki pary - poinformował szef państwowego centrum wulkanologicznego Indonezji.

Wulkan Merapi, mający wysokość 2914 metrów n.p.m., jest położony na gęsto zaludnionych terenach, w odległości 26 km od miasta Jogyakarta.

Przed wybuchem naukowcy ostrzegali, że może dojść do najsilniejszej erupcji tego wulkanu od wielu lat.

W poniedziałek władze Indonezji ogłosiły najwyższy stopień zagrożenia i rozpoczęły ewakuację tysięcy ludzi, mieszkających w promieniu 10 km od krateru Merapi. Większość ewakuowanych to ludzie starsi, kobiety i dzieci. Wielu mężczyzn powróciło do domów lub odmówiło ewakuacji, by doglądać upraw. Jak pisze agencja AFP, ziemie przy zboczu wulkanu są wyjątkowo żyzne.

Do erupcji Merapi dochodzi średnio co cztery lata. Ostatni wybuch nastąpił w czerwcu 2006 roku, a w jego następstwie zginęły dwie osoby. Z kolei w wyniku wybuchu w 1994 roku śmierć poniosło 60 osób, a w 1930 roku - 1400 ludzi.