Prezydent USA Barack Obama polecił wzmocnić ochronę ambasady USA w Bagdadzie o dodatkowe 350 żołnierzy. Postanowił też wysłać czołowych przedstawicieli swej administracji na Bliski Wschód - poinformował rzecznik Pentagonu adm. John Kirby.

Kirby dodał, że łączna liczba żołnierzy chroniących ambasadę USA w stolicy Iraku wzrośnie w ten sposób do ok. 820. Prezydent postanowił wysłać dodatkowych żołnierzy na wniosek Departamentu Stanu. Nie będą oni uczestniczyć w działaniach bojowych.  

Kirby poinformował też, że prezydent postanowił wysłać na Bliski Wschód m. in. sekretarza stanu Johna Kerry'ego i szefa Pentagonu Chucka Hagla w celu "budowy silniejszego partnerstwa regionalnego" skierowanego przeciwko Państwu Islamskiemu utworzonemu przez dżihadystów sunnickich w Syrii i Iraku. Stanowi ono zagrożenie nie tylko dla Irak,u ale i dla całego Bliskiego Wschodu oraz dla personelu i interesów amerykańskich w tym regionie - powiedział Kirby.

Prezydent dał jasno do zrozumienia, że uczyni wszystko co niezbędne aby zapewnić niezbędne bezpieczeństwo personelowi i placówkom USA na całym świecie  - powiedział rzecznik Białego Domu Josh Earnest.   

Wczoraj dżihadyści z Państwa Islamskiego opublikowali w internecie wideo z egzekucją drugiego już amerykańskiego zakładnika, uprowadzonego w 2013 roku w Syrii niezależnego dziennikarza Stevena Sotloffa. Wideo zawiera również wezwanie do rządów, by wycofały się z "sojuszu zła Ameryki przeciwko Państwu Islamskiemu" i grozi egzekucją kolejnego zakładnika, Brytyjczyka Davida Hainesa.
 
19 sierpnia dżihadyści umieścili w internecie nagranie ukazujące egzekucję amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. 

(mpw)