Polski MSZ apeluje, by unikać wyjazdów do dużych miast w Egipcie i nie opuszczać ośrodków turystycznych nad Morzem Czerwonym, które są bezpieczne. Szczególnie przestrzega przed zwiedzaniem piramid, gdzie mogą wybuchać zamieszki. To efekt przewrotu, jaki wczoraj dokonał się w tym kraju. Armia obaliła prezydenta Mohammeda Mursiego.

W ośrodkach turystycznych jest bezpiecznie. Nie notujemy tam żadnych zagrożeń dla bezpieczeństwa turystów. Uznajemy, że do nich można jeździć. Podobnie jak przez ostatnie dwa i pół roku, a teraz szczególnie, przestrzegamy przed ruszaniem w głąb lądu, poza kurorty, zwłaszcza do dużych ośrodków miejskich, gdzie niemal codziennie mają miejsce gwałtowne demonstracje z ofiarami śmiertelnymi - oświadczył rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Resort przestrzega m.in. przed wycieczkami do piramid. Uważamy, że jest to niebezpieczne. Wiemy, że nasze ostrzeżenia nie zawsze znajdują posłuch, bo operatorzy turystyczni oferują wycieczki na przykład do piramid. Mieliśmy przypadki, gdy demonstracje polityczne albo plemienne blokowały drogi i na środku drogi stawał autobus z rodzinami i małymi dziećmi w temperaturze 50 stopni. Mieliśmy też w ostatnich latach przypadki rabunków turystów - przestrzegł Bosacki.

Zaznaczył jednak, że do tej pory MSZ nie dostał informacji o zagrożeniu bezpieczeństwa Polaków, którzy są w Egipcie. Dotyczy to zarówno turystów, jak i Polaków na stałe przebywających w tym kraju.

Wczoraj prezydent Mohammed Mursi został usunięty z urzędu przez wojsko. Egipskie służby bezpieczeństwa aresztowały przywódców Bractwa Muzułmańskiego i islamistycznej Partii Wolności i Sprawiedliwości, do której należał kiedyś Mursi. W Kairze dochodzi do gwałtownych protestów zwolenników i przeciwników prezydenta.

(jad)