​Napastnik wziął czterech zakładników w banku na przedmieściach Moskwy - donoszą rosyjskie media. Mężczyzna mówił, że ma z sobą ładunek wybuchowy. Po kilku godzinach oddał się w ręce policji.

Cała sytuacja miała miejsce w placówce Citibanku. Mężczyzna miał wkroczyć do banku i "domagać się negocjatora". Następnie kazał zadzwonić po policję.

Wśród zakładników było trzech pracowników banku i jeden klient. Według źródeł z rosyjskiego MSW mężczyzna groził, że w każdej chwili może się wysadzić. Na szyi miał zawieszone żółte opakowanie, które miało być bombą. Okazało się jednak, że to tylko replika. 

Zakładnicy byli stopniowo wypuszczani. Kiedy wszyscy wyszli na wolność, napastnik oddał się w ręce policji. 

Według RIA Novosti napastnikiem jest były biznesmen Aram Petrosjan, który niedawno zbankrutował. Kilka tygodni miał on nagrać film, na którym zapowiadał swój atak i wzywał władze do "stworzenia organizacji, która będzie się zajmowała bankrutami". 

(az)