Już ponad dwieście martwych fok znaleziono w ostatnich tygodniach na niemieckim wybrzeży Morza Północnego. Naukowcy ustalają przyczynę tego pomoru.

Martwe foki bada laboratorium w Hanowerze. Wyniki mają być w przyszłym tygodniu.

Najczęściej powtarzana teraz hipoteza mówi o nosówce. Ta choroba zabiła 26 i 12 lat temu po około 2 000 fok.

Na razie liczba jest dużo mniejsza, ale ciała zwierząt wyrzucanych na brzeg w Szlezwiku-Holsztynie robią wrażenie.

Tym bardziej, że niemieckie służby przypominają podobny problem z cieśniny Kattegat łączącej Bałtyk z Morzem Północnym - przy duńskiej wyspie Anholt od sierpnia grypa zabiła blisko dwieście fok.

(j.)