Po chwilach napięcia i grozy, w ciągu których w piątek po południu z rąk terrorysty-psychopaty w Monachium zginęło dziewięć osób, mieszkańcy 1,5-milionowego miasta wracają do normalnego życia. "To był jeden jedyny napastnik. Spokojny dotąd chłopak z problemami nie żyje, popełnił samobójstwo. Już nie grozi nam niebezpieczeństwo i to jest dla nas najważniejsze" - powiedział dziennikarzom szef policji monachijskiej Hubertus Andra.

Premier Bawarii Horst Seehofer wydał polecenie opuszczenia flag w całej Bawarii do połowy masztu, a sam udał się w pobliże miejskiego centrum handlowego Monachium, aby uczestniczyć w składaniu kwiatów na miejscu dramatu. Przechodnie wciąż zapalają tam nowe świecie. Duże patrole policyjne, mimo iż alarm odwołano jeszcze wczoraj przed północą, wciąż krążą wokół miejsca tragicznych wydarzeń.

Metro i monachijska komunikacja publiczna działają normalnie, a komunikaty policyjne zapewniają, że nie ma żadnych przeszkód, aby swobodnie poruszać się po mieście i zwiedzać jego zabytki.

Mimo to ruch na ulicach Monachium jest niewielki, a niektóre uroczystości, jak tradycyjne monachijskie święto piwa, odwołano - podobnie jak zapowiadaną na sobotę inaugurację festiwalu muzycznego.


Przed atakiem włamał się do konta na Facebooku i wysłał zaproszenie do McDonald's

Pierwsze strzały padły w piątek o godz. 17.52 w restauracji McDonald's na terenie centrum handlowego Olympia na północy miasta. 18-letni napastnik otworzył ogień do osób przebywających w restauracji, a następnie strzelał do przechodniów na ulicy.

W okolicy wybuchła panika. Funkcjonariusze z bronią gotową do strzału przeczesywali teren, na którym mogli znajdować się zamachowcy. Przechodnie uciekali w panice z zagrożonego miejsca. Nad miastem krążyły śmigłowce policyjne. Lekarzy i pielęgniarki wezwano w Monachium do szpitali.

Jak wcześniej ujawniono, sprawca włamał się do konta młodej kobiety na Facebooku i wysłał zaproszenie do McDonald's w centrum handlowym. Namawiał ludzi, by o godz. 16 w piątek przyszli do centrum handlowego Olympia. "Dam wam coś, jeśli tego będziecie chcieli, nie będzie to zbyt drogie" - napisał.

Bawarska polica: Napastnik nie miał żadnych związków z Państwem Islamskim

Według bawarskiej policji strzelanina była "klasycznym" czynem szaleńca, który nie miał żadnych związków z Państwem Islamskim (IS). 18-letni napastnik był prawdopodobnie chory psychicznie, leczył się z powodu depresji. 

Szef policji w Monachium Hubertus Andra poinformował, że sprawca interesował się atakami szaleńców. Potwierdził wcześniejsze ustalenia, że strzelanina była dziełem sprawcy działającego w pojedynkę. To jednoznaczne - podkreślił dodając, że Monachium jest miastem bezpiecznym i nie ma żadnych powodów, żeby go unikać. Sytuacja jest pod kontrolą - oświadczył.

Z ustaleń prokuratury wynika, że sprawca zginął strzelając sobie z bliskiej odległości w głowę. Napastnik posługiwał się pistoletem Glock o kalibrze 9 mm. Nabył broń nielegalnie, ponieważ numer pistoletu był starty. W plecaku, który miał przy sobie, było ponad 300 sztuk amunicji.

(mal)