​Mołdawska prokuratura antykorupcyjna zażądała tymczasowego aresztowania byłego prezydenta kraju Igora Dodona na miesiąc. Polityk jest podejrzany o zdradę stanu i przyjmowanie pieniędzy od kontrowersyjnego oligarchy. Podczas przeszukania jego domu znaleziono także duże kwoty.

Wczoraj Igor Dodon został zatrzymany na 72 godziny. Teraz prokuratura zażądała dla byłego prezydenta i jego szwagra 30 dni aresztu.

Dodon, który był prezydentem Mołdawii w latach 2016-2020, jest oskarżany o korupcję, zdradę stanu, nielegalne wzbogacenie się i akceptację finansowania partii politycznych przez organizację przestępczą.

Podczas przeszukań domu i innych miejsc należących do Dodona śledczy znaleźli dobra luksusowe, faktury oraz pieniądze w różnych walutach. Natrafiono m.in. na 37 tys. euro w gotówce i potwierdzenia transakcji na łączną kwotę powyżej 700 tys. euro. 

Sprawa ma związek z nagraniami z 2019 roku, na których Igor Dodon - będący wówczas prezydentem - spotkał się z oligarchą Vladimirem Plahotniucem, najbogatszym człowiekiem w Mołdawii. Biznesmen próbował przekazać politykowi czarną paczkę z nieznaną zawartością. Dodon jej nie przyjął, ale polecił, by "oddać ją Konstantinowi, a on jutro odda Kornelowi". Mowa jest, że w kolejnych dniach Kornel ma dać ludziom "wypłaty".

Mołdawskie służby przekonywały, że w torbie były pieniądze. W 2020 roku prokuratura przekazała, że nie będzie śledztwa w tej sprawie, gdyż nie uda się ustalić, co było w paczce. Początkowo sąd w Kiszyniowie oddalił sprawę, ale w zeszłym tygodniu organ apelacyjny uchylił decyzję. Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Dodonowi 18 maja. 

Oligarcha Vladimir Plahotniuc opuścił Mołdawię w 2019 roku. Były polityk jest ścigany międzynarodowym listem gończym. Jest oskarżony o stworzenie grupy przestępczej, szantaż, oszustwa i pranie brudnych pieniędzy.