Dokumenty francuskiego kontrwywiadu świadczą o tym, że Mohammed Merah, który zastrzelił siedem osób w Tuluzie i Montauban, nie działał w pojedynkę - informuje dziennik "Le Monde". W latach 2010-2011 mężczyzna wielokrotnie dzwonił do różnych odległych krajów.

"Le Monde" powołuje się na częściowo odtajnione dokumenty Centralnej Dyrekcji Wywiadu Wewnętrznego przekazane na początku sierpnia trzem paryskim sędziom. Wśród nich jest wykaz rozmów telefonicznych wykonanych przez zamachowca. Wynika z nich, że między 1 września 2010 roku a 20 lutego 2011 roku Merah wykonał ponad 1800 rozmów. By uniknąć kontroli policji, wykorzystywał karty SIM zarejestrowane na nazwisko swojej matki.

"Le Monde" zwraca uwagę zwłaszcza na 186 telefonów i sms-ów, za pośrednictwem których Merah kontaktował się z zagranicą. 23-latek pisał i dzwonił m.in. do Egiptu, Algierii, Maroka, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Kenii, Chorwacji, Rumunii, Boliwii, Tajlandii, Rosji, Kazachstanu, Laosu, Tajwanu, Turcji, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Izraela i Bhutanu. Zdaniem dziennika, ta lista pozwala wyrobić sobie obraz kontaktów, jakie nawiązał Merah.

Materiały kontrwywiadu przeczą słowom szefa DCRI Bernarda Squarciniego o tym, że Merah nie należał do żadnej siatki terrorystycznej.

W marcu 23-letni Mohammed Merah, Francuz algierskiego pochodzenia, zabił trzech żołnierzy w Tuluzie i pobliskim Montauban. Później zastrzelił 30-letniego nauczyciela i trojga dzieci przed szkołą żydowską w Tuluzie. Po tym ataku zabarykadował się w swoim mieszkaniu i stamtąd przez ponad dobę odpierał ataki policjantów, którzy próbowali dostać się do środka i pojmać zamachowca. Zginął od snajperskiego strzału w głowę po 32-godzinnej akcji policyjnej.