Bomba, której użyciem grozili wczoraj porywacze tureckiego samolotu była kulką modeliny z powtykanymi drutami - pisze turecka prasa. Porywacze, Turek i Palestyńczyk z syryjskim paszportem, chcieli lecieć do Teheranu. Po cztrech godzinach sami oddali się w ręce policji.

W drodze z tureckiego Cypru do Stambułu napastnicy sterroryzowali załogę i zażądali, by maszyna poleciała do Teheranu. Samolot wylądował w Antalii na południowym wybrzeżu Turcji, bowiem miała za mało paliwa na lot do irańskiej stolicy. Po lądowaniu część pasażerów została uwolniona przez porywaczy, a inni uciekli przez wyjścia awaryjne.

Na miejscu czekała 20-osobowa grupa antyterrorystyczna, ale wszystko skończyło się bez rozlewu krwi - po czterech godzinach obaj porywacze poddali się. Według jednego z cytowanych przez turecką telewizję prywatną NTV świadków, porywacze oświadczyli, iż są członkami Al-Kaidy. Tych informacji nie potwierdziły władze Turcji.