​Papież Franciszek powiedział, że nie można być jednocześnie dobrodziejem Kościoła i okradać państwa oraz biednych. Ten, kto udaje chrześcijanina, "wyrządza wielkie zło Kościołowi" - podkreślił papież podczas mszy w Watykanie.

W kazaniu wygłoszonym w Domu świętej Marty Franciszek mówił, że największe zgorszenie wywołuje nie ten, kto popełnia grzechy, lecz ten, kto ich nie żałuje. Kto grzeszy i żałuje, prosi o wybaczenie, czuje się słaby, czuje się synem Bożym, upokarza się i prosi o zbawienie przez Jezusa. Ten drugi zaś wywołuje zgorszenie, bo nie czuje żalu za grzechy, grzeszy dalej, ale udaje, że jest chrześcijaninem - zauważył papież.

On powiada: "przecież jestem dobroczyńcą Kościoła, sięgam do kieszeni i daję pieniądze Kościołowi". Ale drugą ręką okrada państwo, biednych - dodał. Tak być nie może. To jest podwójne życie. I to zasługuje na to - mówi to Jezus, nie ja - by kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze - powiedział Franciszek, przytaczając słowa z Ewangelii świętego Łukasza.

Papież mówił, że każdy, kto prowadzi podwójne życie "jest zdeprawowany". Taką postawę nazwał "malowaną zgnilizną moralną". Taka osoba oszukuje. A tam, gdzie jest oszustwo, nie ma Ducha Bożego. Oto różnica między grzesznikiem a zdeprawowanym - wskazał.

Chrześcijanin, który chwali się, że nim jest, ale nie żyje po chrześcijańsku, jest jednym z takich zdeprawowanych. Wszyscy znamy kogoś takiego i wiemy, jak wiele zła wyrządza Kościołowi. Zdeprawowani chrześcijanie, zdeprawowani księża... Ileż zła oni przynoszą Kościołowi - powiedział Franciszek w kazaniu, przytoczonym przez Radio Watykańskie.

(abs)