Mogli przerzucić kilkaset obywateli Iranu, Iraku i Syrii z Turcji do Niemiec, ale dzięki międzynarodowej akcji służb już tego nie zrobią. Funkcjonariusze polskiej, niemieckiej, słowackiej i czeskiej straży granicznej zatrzymali 10 przemytników i 170 cudzoziemców. Operacja związana z rozbiciem grupy trwała kilka miesięcy i była koordynowana przez Europol.

W Lubelskiem strażnicy graniczni z Tuplic zatrzymali dwóch Bułgarów i dwóch Turków. To oni współorganizowali nielegalny przerzut ludzi tak zwanym szlakiem bałkańskim - drogą prowadzącą z Turcji przez teren Bułgarii, Rumunii, Węgier, Słowacji, Czech lub Polski do Niemiec. Cudzoziemcy do Turcji przedostawali się drogą morską, a następnie w samochodach ciężarowych był im organizowany transport do Niemiec. Za przewiezienie grupa brała nawet osiem tysięcy euro od osoby.

Polski wątek śledztwa rozpoczęto we wrześniu zeszłego roku, gdy 40 cudzoziemców ciężarówką nielegalnie przekroczyło granicę z Niemcami w Łęknicy. Śledczy ustalili, że cudzoziemców przywiózł w rejon granicy w ciężarówce turecki kierowca. Zatrzymano go kilkanaście dni później w województwie lubuskim.

Z kolei pod koniec stycznia straż graniczna zatrzymała w rejonie granicy następnego kierowcę z Turcji. Tym razem w zaplombowanej części ładunkowej samochodu dostawczego przewoził on 11 Irańczyków i Irakijczyków. Przewoźnik został tymczasowo aresztowany.

Równolegle, dzięki wymianie informacji miedzy służbami, trwały działania na terenie innych krajów. Niemcy zatrzymali m.in. Polaka mieszkającego w przygranicznym Bad Muskau, który współpracował z Bułgarami ujętymi przez polską straż graniczną.

Zatrzymanie Bułgarów i Turków było jednym z ostatnich etapów akcji. Przemytnicy przebywają w areszcie. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

Na terenie Słowacji oraz Austrii zatrzymano transporty, którymi przewożono prawie 100 nielegalnych migrantów. Łącznie udało się zatrzymać 170 cudzoziemców, którzy mieli zostać przerzuceni do Niemiec.

(nm)