Najpierw okazało się, że nie było broni masowego rażenia. Teraz, że nie było też żadnych powiązań między Saddamem Husajnem a Al-Kaidą. Pentagon po pięciu latach od ataku na Irak przyznaje, że nie znaleziono dowodów na powiązania, które były jednym z oficjalnych powodów tej inwazji.

Jednak Amerykanie nie przyznają się jednoznacznie do błędu. Pentagon w swoim raporcie stwierdza, że nie znaleziono dowodów na powiązania z Al-Kaidą, ale dodaje natychmiast, że to nie znaczy, że Saddam Husajn nie wspierał terroryzmu. Amerykanie uważają, że dyktator i jego partia wykorzystywali zamachowców do utrzymywania się przy władzy i wspierali terrorystów, którzy dokonywali zamachów w samym Iraku.

Według raportu Pentagonu, Bagdad finansował rekrutację i szkolenie ludzi, którzy zabijali później głównie Irakijczyków, a zamachowców uczono m.in. budowania samochodów pułapek i ukrywania przydrożnych bomb. Wszystko działo się w latach 1999-2000, czyli przed drugą wojną w Iraku, ale dowodów na to, że miało to jakikolwiek związek z Osamą bin Ladenem czy zamachami z 11 września, Amerykanom nie udało się znaleźć.