Jedna osoba zginęła w zamieszkach, do których doszło w nocy w Minneapolis. Zamieszczane w mediach społecznościowych filmy ze starć przypominają pole bitwy. Burmistrz miasta prosi gubernatora Minnesoty o pomoc Gwardii Narodowej.
Splądrowane i spalone sklepy oraz barykady na ulicach - w Minneapolis drugą noc z rzędu trwały gwałtowne protesty po poniedziałkowej śmierci Afroamerykanina z rąk policji.
Filmy z mediów społecznościowych pokazują tłum plądrujący sklepy i rozbijający szyby, dym unoszący się nad niektórymi dzielnicami miasta i szabrowników młotkami niszczących kasy fiskalne. Dziennik "Star Tribune" wylicza, że w nocy ze środy na czwartek w Minneapolis uszkodzono co najmniej kilkadziesiąt budynków