Meksykańska lewica nie może pogodzić się z przegraną jej kandydata w wyborach prezydenckich. Zwolennicy Andresa Manuela Lopeza Obradora zainscenizowali więc własne wybory, w czasie których jednogłośnie proklamowali go na „prawomocnego prezydenta”.

Wcześniej krajowa komisja wyborcza i sąd uznały Lopeza Obradora za przegranego. Jednak zorganizowany przez jego zwolenników wiec przyciągnął ponad milion ludzi. W zainscenizowanym głosowaniu tłum jednogłośnie wybrał swojego kandydata na prezydenta.

Komisja wyborcza, a potem trybunał wyborczy po wielokrotnym przeliczeniu głosów uznał, że różnicą 234 tysięcy na 41 mln oddanych głosów zwyciężył rywal Lopeza, konserwatysta Felipe Calderon.