W całej Francji - według szacunków MSW tego kraju - w sobotę w akcjach "żółtych kamizelek" wzięło udział około 9,5 tys. osób. Na ulice Paryża wyszło 1,5 tys. ludzi. Media zauważają, że to najniższa liczba uczestników protestów w historii tego ruchu.

Reuters pisze, że na tak niską frekwencję w sobotnich demonstracjach mógł mieć wpływ trwający we Francji długi weekend i wysokie temperatury. Agencja zaznacza przy tym, że liczba uczestników cotygodniowych akcji spadała przez cały maj. 
Początkowo w sobotnich pochodach brało udział w skali całej Francji nawet ponad 300 tys. osób.

Nie poddajemy się! Media podają, że nasz ruch umarł, ale nie mają racji - powiedziała 53-letnia Sandrine z przedmieść Paryża, cytowana przez stację France 24. Kobieta dodała, że uczestniczyła w demonstracjach "żółtych kamizelek" w każdą sobotę od 17 listopada 2018 roku. Latem może być uśpienie, ale ruch rozpocznie działania na nowo we wrześniu - dodała.

Podczas sobotniego marszu w stolicy Francji protestowano m.in. przeciwko przemocy ze strony policji. Akcja przebiegła spokojnie. Do potyczek między demonstrującymi a policjantami doszło natomiast w Tuluzie. Policjanci użyli wobec agresywnych protestujących gazu łzawiącego.

Trwające od listopada akcje wywołały we Francji debatę na temat taktyki francuskich sił bezpieczeństwa i broni używanej przez policję, gdy dochodzi do ekscesów i przemocy. Za "nadmierne i nieuzasadnione" stosowanie siły wobec manifestantów potępił rząd francuski m.in. Urząd Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka.

W piątek prokurator Paryża Remy Heitz zapowiedział, że policjanci i żandarmi, którzy użyli "nieuzasadnionej" i "nieproporcjonalnej" siły wobec protestujących staną przed sądem. 

Według MSW Francji w ubiegłym tygodniu w akcjach protestu wzięło udział w Paryżu 2,1 tys. osób, a w całym kraju - ok. 12,5 tys. ludzi. Dane francuskich władz były podważane przez organizatorów demonstracji, według których w sobotę 25 maja na ich wezwanie na ulice wyszło ponad 35 tys. ludzi.

Ruch "żółtych kamizelek" od ponad pół roku protestuje przeciwko reformom społecznym i gospodarczym rządu prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Mimo obniżającej się frekwencji cotygodniowe demonstracje antyrządowe mocno osłabiły notowania Macrona.