Jeb Bush, były gubernator Florydy, poinformował, że w ciągu zaledwie stu dni zebrał sumę stanowiącą rekord w historii republikańskich kampanii wyborczych - donosi amerykańska prasa. Powszechnie przyjmuje się, że Bush przymierza się do startu w wyborach prezydenckich w 2016 roku, ale wciąż nie ogłosił tego oficjalnie.

W niedzielę wieczorem odbył się bankiet dla donatorów zorganizowany przez tzw. Super PAC - komitet akcji politycznej (political action committee) Jeba Busha, brata i syna byłych prezydentów USA. Podczas swego wystąpienia potencjalny kandydat Republikanów miał podkreślać, że zebrane przez jego PAC fundusze stanowią rekord. Jak pisze "Washington Post", oczekuje się, że do końca maja PAC zbierze 100 mln dolarów.

Ekipa Jeba Busha, jak i on sam, mają być przekonani, że już teraz zebrali wystarczające środki na sfinansowanie rozpoczynającej się kampanii, w ramach której będzie on zabiegał o nominację w wyścigu prezydenckim z ramienia Republikanów. "Washington Post" przypomina, że - jak się powszechnie uważa - Bush chce wystartować w wyborach, ale na razie nie ogłosił tego oficjalnie.

Gdy będzie już potencjalnym kandydatem, zgodnie z prawem kontrybucja na rzecz jego kampanii nie będzie mogła oficjalnie przekraczać 2700 dolarów na osobę. Organizacje typu Super PAC i podobne pozwalają jednak omijać przepisy regulujące finansowanie kampanii i to one zbierają - bez ograniczeń - lwią część pieniędzy od donatorów.

Dotychczasowy rekord w błyskawicznym zbieraniu funduszy ustanowił były prezydent George W. Bush - w ciągu czterech pierwszych miesięcy 1999 roku otrzymał blisko 37 mln dolarów. Ile do tej pory zebrał jego brat - nie wiadomo.

"New York Times" zauważa jednak, że nie sposób porównać sum zbieranych na wybory teraz i przed rokiem 2010, kiedy to ze względu na zmianę przepisów dotyczących finansowana kampanii PAC wyrosły jak grzyby po deszczu.

W osobnym tekście "WP" zwraca uwagę na opinie, jakie wygłasza publicznie Jeb Bush, który poparł np. wiele sztandarowych decyzji politycznych prezydenta Baracka Obamy jak umowy o wolnym handlu i wybór Loretty Lynch na prokuratora generalnego czy też sposób, w jaki Obama zarządza Agencją Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Według "WP", to wyraźna próba wypracowania sobie wizerunku "łagodniejszego" Republikanina niż spora grupa innych przedstawicieli tej partii, aspirujących do fotela prezydenta.

Według sondaży, faworytem wśród nich jest bardzo konserwatywny gubernator Wisconsin Scott Walker, który nieznacznie wyprzedza Jeba Busha.

(edbie)