Operacja w Afganistanie zakończy się sukcesem po zwiększeniu sił o 30 tysięcy żołnierzy. Jest o tym przekonany naczelny dowódca wojsk USA w tym kraju generał Stanley McChrystal. On i ambasador amerykański w Kabulu Karl Eikenberry zostali przesłuchani przez Komisję Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów.

Były to pierwsze z serii ich przesłuchań przed komisjami Kongresu na temat sytuacji w Afganistanie w tym tygodniu.

Generał podkreślił, że talibowie, z którymi walczą siły koalicji, nie mają większego poparcia społecznego. Wykonamy naszą misję. Nie stoimy w obliczu ludowego powstania. Talibowie nie mają szerokiego elektoratu. Będąc u władzy ponosili porażki i nie mają pociągającej wizji przyszłości - oświadczył McChrystal. Według niego, Afgańczycy nie uważają wojsk koalicji za okupantów. Nie chcą, żebyśmy pozostali w ich kraju na zawsze, ale traktują nasze poparcie jako niezbędny most do przyszłego bezpieczeństwa i stabilizacji - dodał.

Zapytany, co uważa za największe wyzwania stojące przed siłami NATO, McChrystal wymienił powiększenie wyszkolonej armii i policji afgańskiej oraz poprawę administrowania przez rząd afgański, we współpracy z ambasadorem Eikenberrym. Eikenberry, który sam był wcześniej generałem służby czynnej i dowódcą wojsk USA w Afganistanie, podkreślił natomiast, że liczba cywilnych specjalistów amerykańskich ds. rozwoju, dyplomatów i innych ekspertów w Afganistanie zostanie trzykrotnie zwiększona do początku 2010 roku i przy poparciu Kongresu jeszcze bardziej się zwiększy w roku następnym.

McChrystal poinformował też, że wkrótce rozpocznie się przerzucanie do Afganistanu dodatkowych 30 tysięcy amerykańskich żołnierzy. Tydzień temu prezydent Barack Obama zapowiedział natomiast, że w lipcu 2011 roku rozpocznie się stopniowa redukcja sił USA i NATO w tym kraju. Jej tempo ma być jednak uzależnione od sytuacji na froncie i postępów stabilizacji w Afganistanie.

Kongresmeni usiłowali uzyskać od McChrystala deklarację, że jeśli sytuacja w Afganistanie poprawi się do lipca 2011 roku, wojska rzeczywiście będą szybko sprowadzane do kraju. Generał odmówił jednak jednoznacznej odpowiedzi, jakie będzie tempo wycofywania wojsk.