​Brytyjska policja zatrzymała dwóch mężczyzn w sprawie zniknięcia prawniczki z Polski, 49-letniej Renaty Antczak. Ostatni raz kobieta była widziana trzy tygodnie temu w Hull, kiedy odwoziła swoją córkę do szkoły. Jednym z zatrzymanych jest prawdopodobnie mąż kobiety, który jeszcze kilka dni temu twierdził, że jego żona odeszła do sekty.

Oficjalnie policja informuje, że zatrzymała dwóch mężczyzn - 45- i 47-latka. Sąsiedzi Polki mówią jednak w rozmowie z brytyjskimi mediami, że widzieli jak do radiowozu odprowadzany był jej mąż Majid Mustafa. 

47-letni Mustafa przyjechał do Polski z Syrii 27 lat temu. Tu poznał swoją przyszłą małżonkę. Ślub wzięli w 1995 roku. Po latach wyjechali do Wielkiej Brytanii. Para miała dwie córki.

Mustafa w rozmowie z mediami - jeszcze przed zatrzymaniem - opowiadał, że jego żona w marcu poprosiła o rozwód. Chciała zabrać dzieci i zapisać je do polskiej szkoły. Byłem zaskoczony. Powiedziałem, że ludzie rozwodzą się z poważniejszych powodów, ale ona dalej chciała rozwodu. Chciała być niezależna - mówił.

Syryjczyk twierdził też, że Antczak wróciła do Polski, by dołączyć do "sekty". W ostatnim czasie miała bardzo interesować się energoterapią. Myślę, że zrobili jej pranie mózgu - mówił. Policja jednak nie znalazła dowodów wskazujących na to, że kobieta opuściła Wielką Brytanię.

Siostra kobiety Danuta Szulc twierdzi z kolei, że przed Wielkanocą odbyła dziwną rozmowę z Antczak przez telefon. Możliwe, że znalazła sobie nowego faceta w Polsce. Co miesiąc do nas przyjeżdżała - powiedziała.

Policja przeszukała trzy adresy w poszukiwaniu kobiety, w tym dom rodzinny pary i gabinet dentystyczny jej męża. 

(az)