Policjanci w Uvalde byli w stanie powstrzymać masakrę w szkole w Uvalde w ciągu 3 minut od jej rozpoczęcia - stwierdził szef teksańskiego Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Steve McCraw. Jak dodał, policjanci czekali z interwencją ponad godzinę, bo ich dowódca przedłożył życie funkcjonariuszy nad życie dzieci.

Są przekonujące dowody na to, że odpowiedź policji (w Uvalde) była haniebną porażką (...) Trzy minuty po tym, jak sprawca wszedł do budynku (szkoły), było wystarczająco dużo uzbrojonych funkcjonariuszy noszących kamizelki kuloodporne, by odizolować, odwrócić uwagę i zneutralizować sprawcę - powiedział McCraw na posiedzeniu komisji stanowego senatu. 

Jak dodał, zamiast tego policjanci przez godzinę i 14 minut czekali w szkole przed klasą, w której napastnik zastrzelił 21 osób. Funkcjonariusze nawet nie próbowali wejść do środka sali, która - jak wyszło na jaw - nie była zamknięta na klucz.

McCraw stwierdził, że taki obrót wydarzeń był winą zachowania miejscowego dowódcy Pete'a Arredondo, który "przedłożył życie funkcjonariuszy nad życie dzieci". McCraw dodał, że Arredondo zwlekał z interwencją, czekając najpierw na dostarczenie mu radia, potem tarcz balistycznych, a w końcu też "klucza, który nie był potrzebny".

Według zaprezentowanej przez niego wersji wydarzeń pierwsi funkcjonariusze, którzy dotarli na miejsce, zostali "draśnięci" przez strzały napastnika, po czym wezwano posiłki i tarcze balistyczne. Pierwsza z tarcz dotarła na miejsce 19 minut po wejściu zabójcy do szkoły.

Wypowiedź stanowego ministra jest najmocniejszą jak dotąd oficjalną krytyką zachowania policji podczas masakry dokonanej przez 18-letniego sprawcę. 24 maja Salvador Romas zastrzelił w Robb Elementary School 19 uczniów i dwie nauczycielki. Napastnik został zastrzelony przez policjantów.