W Moskwie i Petersburgu, a także w innych miastach Rosji odbyły się w niedzielę demonstracje, związane z czwartą rocznicą zabójstwa Borysa Niemcowa, organizowane przez partie opozycji antykremlowskiej. W pochodzie w Moskwie uczestniczyło ponad 10 tys. osób.

Liczbę ponad 10 tys. uczestników podała grupa Biełyj Sczotczik, prowadząca podliczenia na manifestacjach. Policja oszacowała liczbę uczestników na około 6 tys. Pochód przeszedł bulwarami w centrum Moskwy, po czym pamięć zabitego w 2015 roku opozycyjnego lidera uczczono minutą ciszy. Demonstracja odbywała się za zgodą stołecznych władz. Niezależne media poinformowały o jednej osobie zatrzymanej.

Organizatorami demonstracji były ugrupowania opozycji - założony przez Niemcowa ruch Solidarność, partia Jabłoko, Partia Wolności Narodowej (Parnas), Partia Przemian, Fundacja Walki z Korupcją założona przez Aleksieja Nawalnego, niezarejestrowane ugrupowania: Partia 5 grudnia i Partia Libertariańska oraz Stowarzyszenie Memoriał. W pochodzie uczestniczyli przywódcy tych partii, m.in. współpracownik Niemcowa Ilja Jaszyn, Nawalny, były premier Rosji Michaił Kasjanow, były deputowany Dmitrij Gudkow.

Pochód odbywał się pod hasłami politycznymi i również antyrządowymi. Skandowano: "Rosja bez Putina!", "Precz z władzą czekistów!". W jednej z kolumn pochodu, pod hasłem "Przypomnimy o każdym", pojawiły się zdjęcia zabitych w Rosji dziennikarzy - m.in. Anastasiji Baburowej i Natalii Estemirowej. Na plakatach widniały żądania uwolnienia więźniów politycznych i osób objętych głośnymi śledztwami uważanymi za polityczne. Uwagę zwracały niesione przez uczestników demonstracji rosyjskie flagi państwowe, które miały dziury jakby od kul.

W Petersburgu na wiec na placu Lenina przed dworcem Fińskim przyszło ponad 2 tys. osób. Działacze opozycji w wystąpieniach żądali przemian demokratycznych i zarzucali śledczym wyjaśniającym zabójstwo Niemcowa, że nie ustalili zleceniodawców tego mordu.

Taką samą opinię wyraziła reprezentująca rodzinę zabitego polityka prawniczka Olga Michajłowa w opublikowanym w niedzielę wywiadzie. Nie zrobiono nic, żeby znaleźć organizatorów i zleceniodawców zabójstwa - powiedziała Michajłowa. Oceniła, że "polityka ma wpływ na to, że organizatorzy i zleceniodawcy nie zostali ustaleni i nie ponieśli zasłużonej kary".

Inny adwokat reprezentujący córkę Niemcowa, Wadim Prochorow powiedział niezależnej telewizji Dożd, że prawnicy "podejmują wszelkie wysiłki, żeby śledztwo objąć kontrolą międzynarodową". Przed kilkoma dniami na sesji Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE organizacja ta zapowiedziała, że jej wiceprzewodnicząca, Margareta Cederfelt przygotuje raport na temat śledztwa w sprawie śmierci Niemcowa. Córka polityka Żanna Niemcowa powiedziała mediom, że uważa to za ważny krok w celu ustalenia prawdy o śmierci jej ojca.

Demonstracje związane z czwartą rocznicą zabójstwa Niemcowa odbyły się w niedzielę w około 20 miastach Rosji - m.in. w Archangielsku, Czelabińsku, Czycie, Irkucku, Jarosławiu, Krasnojarsku, Saratowie, Permie i Tomsku.

Niemcow, wicepremier Rosji w latach 90. i jeden z najbliższych współpracowników pierwszego prezydenta Borysa Jelcyna, został zabity strzałami w plecy późnym wieczorem 27 lutego 2015 roku na Wielkim Moście Moskworeckim w ścisłym centrum Moskwy, nieopodal Kremla. W lipcu 2017 r. sąd wojskowy w Moskwie skazał na 20 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze Zaura Dadajewa, który według ławy przysięgłych był sprawcą zabójstwa. Czterech współoskarżonych Dadajewa otrzymało kary od 11 do 19 lat kolonii karnej. Wszyscy skazani pochodzą z Czeczenii, niektórzy związani byli z tamtejszymi strukturami siłowymi. Prawnicy rodziny Niemcowa uważają, że zleceniodawców zabójstwa należy szukać w elitach tej północnokaukaskiej republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej.