Secret Service został postawiony w stan najwyższej gotowości po tym, gdy w ogrodach Białego Domu odnaleziono małe elektroniczne urządzenie. Okazało się, że jest to... mały dron.
Drona odnaleźli na trawniku funkcjonariusze Secret Service. Ogłoszono natychmiastowy alarm i zamknięcie kompleksu do czasu zbadania urządzenia i uznania, że nie stanowi ono zagrożenia - napisał w oświadczeniu rzecznik Brian Leary.
Nie wiadomo, kto sterował dronem. W sprawie wszczęto dochodzenie.
Biały Dom poinformował, że nie było zagrożenia dla prezydenta, bo wraz z żoną przebywa on w Indiach. Sprawa wzbudza jednak ogromną dyskusje, bo dron mógłby przenieść na przykład niewielki ładunek wybuchowy, zbliżyć się do budynku i filmować to, co się w nim dzieje.
Agenci będą musieli zastanowić się, co zrobić, aby do podobnych sytuacji więcej nie doszło.