Przedstawiciele malezyjskich linii lotniczych przyznały, że poinformowały rodziny chińskich pasażerów Boeinga 777, aby przygotowali się na najgorsze. Kilka godzin temu poinformowano, że wojskowy radar wykazał, że zaginiony samolot, krótko po starcie ze stolicy Malezji Kuala Lumpur, mógł zawrócić na swojej trasie do Pekinu. Władze badają hipotezę o zamachu terrorystycznym.

Rano wietnamskie statki i samoloty wznowiły poszukiwania zaginionego malezyjskiego Boeinga 777 z 227 pasażerami i 12 członkami załogi na pokładzie. Mimo spostrzeżenia na morzu plam paliwa, nie odnaleziono śladów maszyny.

Boeing zniknął z radarów w sobotę mniej niż godzinę po starcie z lotniska w Kuala Lumpur. Linie lotnicze Malaysia Airlines oświadczyły w niedzielę, że "obawiają się najgorszego".

Przekazaliśmy członkom rodzin, że ponad 30 godzin bez kontaktu z samolotem, oznacza, że powinni być przygotowani na najgorsze - oświadczył przedstawiciel firmy Hugh Dunleavy.

Do poszukiwań i śledztwa włączają się Amerykanie

Morze Południowochińskie przeszukują też samoloty i statki innych państw. W akcji biorą udział jednostki malezyjskie, chińskie, amerykańskie, filipińskie i singapurskie.

Media w USA podały, że amerykańskie Federalne Biuro Śledcze wyśle do Malezji swoich ekspertów, aby pomóc w śledztwie dotyczącym zaginięcia maszyny. Dziennik "Los Angeles Times" napisał, że również FBI próbuje wyjaśnić, czy w samolocie doszło do zamachu terrorystycznego.

Do tej pory wszystko, co się stało, pozostaje zagadką - powiedział anonimowo wysoki rangą agent amerykańskiej policji federalnej.

Amerykańskie służby sprawdzają, kto mógł dostać się na pokład samolotu na podstawie dwóch skradzionych paszportów. Wiadomo już, że w samolocie były dwie osoby, które posłużyły się skradzionymi na przestrzeni ostatnich dwóch lat w Tajlandii paszportami, należącymi do obywateli Włoch i Austrii. Amerykanie mają nadzieję, że na lotnisku w Malezji są kamery i zarejestrowały pasażerów wchodzących na pokład. Te zdjęcia Amerykanie chcieliby sprawdzić we wszystkich możliwych bazach danych, o ile malezyjskie służby je udostępnią.

Władze USA planują również przejrzeć wszystkie nazwiska pasażerów i załogi, zostaną sprawdzone w bazach kryminalnych i terrorystycznych. Amerykańskie służby podkreślają, że nie ma na razie dowodu, że doszło do ataku terrorystycznego, ale wszystko musi zostać sprawdzone.