Hiszpańska policja poinformowała, że w katastrofie kolejowej w Santiago de Compostela zginęło 78, a nie 80 osób - podał dziennik "El Mundo". Ekspertom nie udało się ustalić tożsamości jeszcze sześciu ofiar tragedii. Funkcjonariusze potwierdzili także, że formalnie zatrzymano maszynistę i postawiono mu zarzut nieostrożnego prowadzenia pociągu.

Powołując się na oficjalne informacje policji "El Mundo" podaje, że zawyżona, początkowo podawana liczba ofiar to efekt błędu służb. Wyjaśnia, że część najbardziej uszkodzonych szczątków znalezionych na miejscu katastrofy początkowo uznano za pochodzące od różnych osób. Po dokładniejszych badaniach okazało się jednak, że w kilku przypadkach nie było to zasadne. 

Zidentyfikowane do tej pory ofiary pochodziły ze wszystkich regionów Hiszpanii, najwięcej z miasta A Coruña i Madrytu. Wśród 75 zmarłych, których tożsamość udało się już ustalić, są także trzy osoby z zagranicy - to obywatele Meksyku, Stanów Zjednoczonych i Algierii.

Maszynista tuż po katastrofie: Chcę umrzeć

Hiszpański dziennik "El Mundo" ujawnił dziś fragmenty rozmów pomiędzy maszynistą a dyspozytorami ruchu prowadzonych tuż po katastrofie. "Spieprzyłem. Chcę umrzeć" - mówił 52-letni Jose Garzon Amo. Już w rozmowie z dyspozytorami przyznał się też do przekroczenia dopuszczalnej prędkości. Powiedział, że w momencie katastrofy pociąg miał na liczniku 190 kilometrów na godzinę, czyli o 110 kilometrów więcej, niż dopuszczalna prędkość na tym odcinku.

Stenogramy rozmów zostały już dołączone do materiałów śledztwa razem z czarną skrzynką pociągu i nagraniami z dwóch kamer pokazującymi moment katastrofy.

52-letni maszynista Jose Garzon Amo przebywa obecnie w szpitalu. Został zatrzymany i objęty formalnym śledztwem. Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj zostanie przesłuchany.

Minister komentuje kontrowersje wokół systemów bezpieczeństwa

Tuż po katastrofie wśród ekspertów rozgorzała dyskusja o technicznych warunkach panujących na trasie, gdzie doszło do wypadku. Komentatorzy zgodnie podkreślają, że tragedii można by zapobiec, gdyby na feralnym odcinku torów był zamontowany nowoczesny system bezpieczeństwa ruchu ETCS. Samoczynnie wyhamowuje on pociąg w sytuacji przekroczenia dopuszczalnej prędkości. Na ostatnich kilometrach przed stacją w Santiago de Compostela pracuje jednak starszy mechanizm o nazwie ASFA. Inżynierowie cytowani przez hiszpańskie media przyznają, że ostrzega on maszynistę o przekroczeniu prędkości, a hamowanie włącza dopiero od prędkości 200 km/h.

Głos w sprawie procedur bezpieczeństwa na kolei zabrała dziś hiszpańska minister rozwoju Ana Pastor. W całej sytuacji nie dopatrzyła się błędu czy zaniedbania osób odpowiedzialnych za infrastrukturę kolejową. Podkreśliła, że zabezpieczenia i procedury one dostosowane do warunków i ograniczeń bezpieczeństwa.