IPN chce opublikować pełną, dotąd nieznaną listę załogi obozu Auschwitz-Birkenau. Od ponad trzech lat prowadzone jest śledztwo w tej sprawie - informuje "Gazeta Wyborcza".

Mam nadzieję, że do końca roku uda nam się podać wszystkie nazwiska - mówi Marek Lasota, dyrektor krakowskiego IPN.

Według szacunkowych danych Muzeum Auschwitz-Birkenau w 1941 r. załoga SS w KL Auschwitz liczyła około 700 członków, w czerwcu 1942 r. - około 2 tys., a najwięcej w połowie stycznia 1945 r. w związku z ewakuacją KL Auschwitz - 4480 esesmanów i 71 nadzorczyń SS.

Powinien być łatwo dostępny spis osób, które urządziły to piekło na ziemi, tak by każdy mógł do niego zajrzeć. Mam nadzieję, że tego doczekam - mówi Karol Tendera, 95-letni były więzień Auschwitz-Birkenau. 

Gazeta pisze również, że w toku śledztwa wyszło na jaw, iż w okresie PRL-u polskie służby były bliskie złapania w latach 70. doktora Josefa Mengelego, który w Auschwitz przeprowadzał śmiertelne pseudomedyczne eksperymenty. Lasota podkreśla, że nie wiadomo z jakich przyczyn Polska zaniechała w pewnym momencie postępowania. Chcemy dotrzeć do osób, które się tym zajmowały, by wyjaśniły swoje postępowanie. Nie wykluczam, że mogą się tu pojawić pewne zarzuty - mówi Lasota. 

Cały artykuł w najnowszej "Gazecie Wyborczej". 

(mal)