Tajemnicza grupa hakerów wykradła miliony poufnych dokumentów podatkowych z komputerów rządowych na Łotwie. Dane, wskazujące na to, komu powodzi się całkiem nieźle, a kto cierpi z powodu recesji są teraz publikowane w Internecie.

Jeden z członków grupy, występujący jako Neo, opublikował w serwisie Twitter dane o płacach w łotewskiej policji. Wcześniej udostępnił materiały pokazujące, że szef komunalnej firmy ciepłowniczej w Rydze Aris Zigurs wypłacił sobie w zeszłym roku 16 tysięcy łatów (32 tys. USD) premii. Suma całkiem spora, zwłaszcza, że w ramach walki z recesją wielu pracownikom przedsiębiorstw komunalnych ograniczano wtedy zarobki. Zigurs przyznał łotewskim mediom, że Neo opublikował prawdziwe dane.

O hakerze nic nie wiadomo. Wielu Łotyszów z sympatią przygląda się jednak jego działalności. Doceniają, że odsłania on dysproporcje finansowe i przypadki marnotrawienia środków publicznych, podczas gdy na Łotwie rośnie bezrobocie.

Po włamaniu władze Łotwy uświadomiły sobie, jak słabo zabezpieczone są ich systemy komputerowe. Prezydent kraju Valdis Zatlers wezwał do natychmiastowych działań mających poprawić bezpieczeństwo w rządowej sieci.