Zapraszamy na wędrówkę szlakiem najciekawszych miejsc Londynu. Przewodnikiem będzie korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen.

Spacer rozpoczynamy od mostu

, który jest chyba największą ikoną Londynu. Jego potężne oskrzydla podnoszą się kilka razy dziennie, by umożliwić większym statkom wpłynięcie do samego centrum stolicy. Dla fotografa-turysty widok otwartego mostu jest nie lada gratką, odbiega bowiem od sztampowych, dostępnych w każdym kiosku pocztówek. Tower Bridge to nie tylko most, to także muzeum. W środku można obejrzeć stare, potężne silniki parowe, które w czasach wiktoriańskich unosiły kilkusettonowe skrzydła. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale po północnej stronie mostu, ukryte za kilkupiętrowym budynkiem, znajdują się malownicze doki Św. Katarzyny. W zacisznych zatoczkach zacumowane są tam najnowocześniejsze jachty świata. Wokół panuje atmosfera nadmorskiej mariny, przytulnie położonej z dala od zgiełku wielomilionowego miasta.

Schodząc na południowy brzeg Tamizy wpadamy wprost na baloniasty w swym kształcie budynek ratusza

. Złośliwi porównują go do przechylonej wieży z Pizy, ponieważ każde piętro odchyla się od Tamizy, sprawiając wrażenie, że obiekt za chwilę przewróci się na plecy. Proponuję zejść do najniższego piętra, gdzie na podłodze zamiast mozaiki umieszczono potężne, satelitarne zdjęcie Londynu, gdzie nawet bez siedmiomilowych butów można przemierzyć całe miasto w mgnieniu oka.

Idąc dalej w kierunku centrum, nie sposób przeoczyć olbrzymiego krążownika zacumowanego przy brzegu Tamizy. To

, potężny rozdział morskiej historii Wielkiej Brytanii. Okręt ten służył w królewskiej marynarce do 1965 roku i uczestniczył miedzy innymi w inwazji na Normandię. Dziś na pokładzie krążownika znajduje się muzeum, a dla miłośników tego typu atrakcji istnieje niebezpieczeństwo, że spacer po południowym brzegu rzeki może zakończyć się wielogodzinnym odkrywaniem historii na pokładzie Belfastu.

Dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej stoi jeden z najciekawszych teatrów londyńskich

. Jest on dokładną repliką elżbietańskich teatrów, jakie za czasów Szekspira zabawiały Londyńczyków. Teatr w swym kształcie przypomina beczkę z wijącymi się wokół, wielopiętrowymi lożami. Dla bardziej zamożnych widzów są loże, natomiast miejsca stojące przeznaczone są dla uboższych miłośników teatru. W the Globe prawie wyłącznie pokazywane są inscenizacje sztuk Szekspira i to zawsze w tradycyjnej formie, tak jak robiono to w XVI wieku. Na przykład często role kobiece grają tu mężczyźni, by pozostać wiernym ideałom elżbietańskiego teatru, który nie opanował jeszcze sztuki emancypacji. Bilety wstępu do the Globe są zazwyczaj dostępne bez konieczności wcześniejszej rezerwacji i kosztują 5 funtów. Mowa tu o miejscach stojących, które znajdują się tuż przy scenie. Za wejście do loży płacimy kilkakrotnie więcej.

Po teatralnym deserze proponuję prawdziwa ucztę dla zmysłów w postaci muzeum

. Znajdują się w nim absolutne perełki współczesnej sztuki, a wszystko wyeksponowane jest z niezwykłym smakiem w zaadoptowanym dla potrzeb muzeum budynku starej elektrowni. Najbardziej chyba atrakcyjną częścią ekspozycji jest potężna hala turbinowa, w której kiedyś stały generatory. Obecnie to jedna z największych sal wystawowych na świecie. Najczęściej wystawiane są tu pojedyncze olbrzymie dzieła sztuki, które nie mogą zmieścić się w żadnych innych muzeach. Zwiedzanie zakończyć należy koniecznie w kawiarni na najwyższym piętrze budynku, gdzie panoramiczny widok północnego brzegu Tamizy sam w sobie jest niezapomnianym przeżyciem.

Dziełem sztuki jest także

dla pieszych, jaki łączy Tate z północnym brzegiem. Tuż po jego otwarciu w 2000 roku most musiano zamknąć na wiele miesięcy, ponieważ zsynchronizowany tętent ludzkich kroków wprowadzał go w nadmierną wibrację. Dalsza eksploatacja groziła katastrofą. Po wzmocnieniu konstrukcji mostu, spacer po nim należy do wyjątkowych przyjemności i nie wywołuje, jak kiedyś, choroby morskiej. Można podziwiać jego misterną konstrukcję i organiczne wręcz wtopienie się w urbanistyczny krajobraz miasta. Po drugiej stronie rzeki, schodząc z mostu, wpadamy wprost w objęcia , widocznej doskonale nawet z okien samolotu... ale to już początek kolejnego spaceru po Londynie.