Litewskie referendum w sprawie przedłużenia pracy Ignalińskiej Elektrowni Atomowej jest nieważne. W głosowaniu, które miało charakter konsultacyjny, wzięło udział niespełna 48 procent uprawnionych, a do uznania go za ważne konieczna jest ponad 50-procentowa frekwencja. Tym samym władze kraju, które negocjują z Komisją Europejską przedłużenie pracy siłowni, straciły ważny argument.

Prezydent Litwy Valdas Adamkus, który dotąd pozostawał sceptyczny wobec pomysłu referendum w sprawie ignalińskiej elektrowni, żałuje, że obywatele zaprzepaścili szansę wsparcia rządu w jego negocjacjach z Komisją Europejską. Zdaniem polityków, poparcie społeczne dla projektu przedłużenia pracy siłowni byłoby ważnym argumentem w rozmowach z Komisją.

Litwa, wstępując do Unii Europejskiej, zobowiązała się do zamknięcia drugiego, ostatniego bloku elektrowni w Ignalinie w 2009 roku. Teraz Wilno domaga się od Brukseli specjalnego planu złagodzenia skutków zamknięcia siłowni. W przeciwnym razie byłoby gotowe zamknąć ją dopiero trzy lata później, niż ustalono w traktacie akcesyjnym.