Szef radykalnego palestyńskiego Hamasu Chaled Meszal powiedział, że jest gotów zaakceptować rozejm humanitarny w Strefie Gazy, lecz na pełne zawieszenie broni nie zgodzi się, nim Izrael nie zakończy blokady Strefy.

Wszyscy chcą, abyśmy zaakceptowali zawieszenie broni, następnie zaś negocjowali; odrzuciliśmy dziś i odrzucimy w przyszłości propozycję rozejmu przed negocjacjami w kwestii uznania Hamasu, w tym zniesienia blokady - powiedział Meszal na konferencji prasowej w Dausze, stolicy Kataru.

Zniesienie blokady, która istnieje od roku 2006, jest jednym z żądań Hamasu, który kontroluje Strefę Gazy. Ruch ten domaga się też otwarcia granicy z Egiptem i uwolnieniem przez Izrael palestyńskich więźniów.

Wobec mnożących się apeli międzynarodowych o przerwanie wrogich działań między Palestyńczykami a Izraelczykami Chaled Meszal pokreślił, że Hamas "nie jest przeciwny mediacjom", w tym Egiptu, lecz warunkiem jest "zakończenie agresji i zniesienie blokady".

Szef Hamasu powiedział jednak, że jest bardzo zainteresowany tymczasowym rozejmem w celu dostarczenia pomocy humanitarnej do Strefy Gazy. Potrzebujemy spokoju na parę godzin, by ewakuować rannych - oświadczył.

Od 8 lipca, gdy rozpoczęła się izraelska operacja w Strefie Gazy, zginęło tam ponad 680 Palestyńczyków. Liczbę rannych szacuje się na tysiące, a uchodźców na ponad 100 tys. Po stronie izraelskiej zginęło 31 osób, w tym dwóch cywilów.

(jad)