Liczba użytkowników internetu na całym świecie wzrasta wolniej. Ponad połowa ludzi wciąż nie ma dostępu do sieci - wynika z opublikowanego raportu Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU), który jest instytucją ONZ.

Ponad cztery miliardy ludzi, czyli ok. 57 proc. ludności świata, wciąż nie korzysta z internetu regularnie - czytamy w dokumencie ITU. W krajach rozwiniętych dostęp do sieci jest powszechny, ale dysponuje nim tylko 10 proc. mieszkańców 48 najbiedniejszych krajów. 

Najwięcej internautów zarejestrowano w Islandii (98,2 proc. mieszkańców), Norwegii (96,3 proc.) i Danii (96 proc.). Z kolei w Azji i na Bliskim Wschodzie znajduje się pięć krajów, w których jest najwięcej gospodarstw domowych z dostępem do sieci: Korea Południowa (98,5 proc.), Katar (98 proc.), Arabia Saudyjska (94 proc.), Zjednoczone Emiraty Arabskie (90 proc.) i Singapur (88 proc.).

W raporcie czytamy, że świat dotarł do punktu zwrotnego: do 2012 roku liczba użytkowników rosła co 12 miesięcy o przynajmniej 10 proc., natomiast w roku 2014 wykazano już wzrost tylko o 8,6 proc.; w tym roku przewiduje się poziom wzrostu 8,1 proc.

Dokument ITU negatywnie ocenia wysokie koszty tworzenia potrzebnej infrastruktury na odległych obszarach i terenach wiejskich. Z raportu wynika, że w szczególnie niekorzystnej sytuacji są kobiety z najbiedniejszych państw. W krajach rozwijających się dostęp do sieci ma o 25 proc. mniej kobiet niż mężczyzn, a w niektórych krajach Afryki Subsaharyjskiej, różnica ta dochodzi do 50 proc.

ITU przewiduje, że do końca roku stały dostęp do internetu będą miały 3,2 mld ludzi, o 300 mln więcej niż w roku 2014. Będą oni stanowić 43,4 proc. ludności. Zdaniem ITU do 2020 roku nie osiągniemy oczekiwanej liczby czterech miliardów internautów, którzy mieliby stanowić 60 proc. ludności.

Z danych opublikowanych w dokumencie wynika także, że w internecie obecne jest jedynie 5 proc. z ponad 7 tys. istniejących języków.

(mal)